Nasz partner z Niemiec

W polskiej prasie ukazał się artykuł prezentujący jednego z partnerów Projektu HelP - Schön Klinik Roseneck mającą siedzibę w miejscowości Prien, położonej nad jeziorem Chiem, na południowy wschód od Monachium. Klinika profesjonalnie zajmuje się problematyką wypalenia zawodowego także wśród nauczycieli.

 

Artukuł pochodzi ze strony Gazety Wyborczej: przejdź do strony

Głębsze spojrzenie na wypalenie zawodowe nauczycieli

Lisa Sonnabend, Süddeutsche Zeitung/Worldcrunch 2013-03-13,ostatnia aktualizacja 2013-03-15 11:25:48

Na południe od Monachium znajduje się klinika specjalizująca się w leczeniu problemów natury psychologicznej u nauczycieli. Przyczyny nie zawsze są takie oczywiste.

Michael Glockner stał się taki, jak niektórzy z jego uczniów: zaraz po powrocie do domu lądował na kanapie i włączał telewizor. W weekendy przestał wychodzić na spotkania czy pobiegać, po prostu leżał w łóżku do zmroku. Ale nauczyciel nie był leniwy - on był chory. Michael Glockner, którego personalia zostały zmienione, cierpiał na syndrom wypalenia zawodowego.

Ten 41-latek siedzi na drewnianym krześle w gabinecie lekarskim i opowiada swoją historię. Ma na sobie stylowy szalik, koszulę w biało-niebieskie paski i ciemne dżinsy. Czasami się śmieje i przeważnie wydaje się kipieć energią - tylko momentami wygląda na zmartwionego. Nie uczy już od miesiąca - teraz jest pacjentem. Jest leczony na depresję w Schön Klinik Roseneck w miejscowości Prien, położonej nad jeziorem Chiem, na południowy wschód od Monachium. Klinika specjalizuje się w leczeniu nauczycieli, u których stwierdzono zaburzenia psychosomatyczne.

 schoenklinik

Foto: Schön Klinik Roseneck

Co roku od 400 do 500 nauczycieli szuka tutaj pomocy - to najliczniejsza grupa zawodowa wymagająca takiego wsparcia. Drugą grupą są funkcjonariusze policji, ale tych jest zaledwie ok. 100 rocznie. Według danych Ministerstwa Edukacji i Kultury landu Bawarii, w roku szkolnym 2010/11 jedna trzecia bawarskich nauczycieli przeszła na wcześniejszą emeryturę - wielu z nich z powodu utraty zdrowia psychicznego. Eksperci szacują, że jest również znaczna liczba nauczycieli, którzy cierpią na choroby psychiczne, lecz nie przestają pracować w szkole.

Dlaczego nauczyciele są tak podatni - w końcu to grupa zawodowa, która zgodnie z panującą opinią wcześnie kończy pracę i ma mnóstwo czasu wolnego? Andreas Hillert, ordynator kliniki, jako jedyny naukowiec w całych Niemczech, od 10 lat bada stres zawodowy u nauczycieli. - Nauczyciele są narażeni na silne działanie presji psychologicznej i społecznej - twierdzi 51-letni lekarz. - Muszą cały czas podejmować decyzje, wiele z nich ze skutkiem natychmiastowym.

Dr Hillert cytuje przykłady: Czy mam przerwać lekcję i powiedzieć gadatliwemu dziecku, by przestało przeszkadzać? A jeśli tak, jaką postawę przyjąć? Dodatkowo nauczyciele cały czas mają poczucie braku czasu wolnego z powodu przygotowywania się do zajęć czy poprawiania sprawdzianów. Wielu z nich zatraca zdolność odrywania się od pracy. Aż pewnego dnia ich akumulator siada, tak jak w przypadku Michaela Glocknera.

Przez 12 lat Glockner uczył łaciny i katechezy w szkole podstawowej w Hesji. Jest również członkiem zarządu szkoły. - Funkcjonowałem dobrze przez 12 lat - mówi. Z reguły jego tydzień pracy trwał 80 godzin. Przerwy przestały być dla niego przerwami, ponieważ inni nauczyciele przychodzili do niego po porady. Najczęściej nie miał także czasu na lunch.

 

Kolejną kwestią była sprawa pokoju nauczycielskiego, który mógł pomieścić 100 osób, gdy szkoła zatrudniała znacznie liczniejszą kadrę. Jednak odejście z pracy nie wchodziło w grę. Gdzieś po drodze sytuacja zaczęła przerastać Glocknera, szczególnie gdy stanęło przed nim widmo rozpadu jego związku. Poranne wstawanie stawało się dla niego coraz trudniejsze. Na początku szukał rozwiązań ambulatoryjnych, lecz gdy usłyszał o klinice w Prien, szybko spakował walizkę do wyjazdu.

Rozluźnianie mięśni i odgrywanie ról

Hillert nazywa Glocknera "wyjątkowym przypadkiem", ponieważ ten poddał się terapii w ciągu kilku tygodni od załamania. Większość nauczycieli uczy jeszcze przez pięć do siedmiu lat, zanim zdecydują się szukać pomocy. Problem leży w tym, że nie tylko nauczyciel cierpi z powodu swojej choroby - cierpią także jego uczniowie. Nauczyciel po prostu nie ma siły, żeby dobrze przygotować się do lekcji, ma problemy z koncentracją, a jakość nauczania gwałtownie spada.

Miranda List, której personalia również zostały zmienione, jest w tej samej grupie terapeutycznej co Glockner. Ta pięćdziesięciokilkuletnia rozwódka ucząca w liceum, matka nastoletniego dziecka, ma problemy z panowaniem nad sobą. Miranda coraz bardziej skupiała się na pracy, by uniknąć konfliktu w domu i aby zachować poczucie bycia lubianą i szanowaną. Choć odizolowała się od otoczenia, wciąż myślała, że byłaby złą nauczycielką, gdyby mniej pracowała i miała więcej czasu wolnego dla siebie. Teraz przebywa w Prien, gdzie z pomocą pracujących tam lekarzy stara się poradzić sobie ze swoim problemem.

Kiedy Hillert ściąga swój biały płaszcz, można wziąć go za nauczyciela, z charakterystycznymi okularami, brodą i błyszczącymi oczami. Skąd bierze się jego zainteresowanie stresem zawodowym u nauczycieli? - Moja matka i matki chrzestne są nauczycielkami, i choć moja żona jest pianistką, również uczy - wyjaśnia. Lubi rozmawiać na ten temat z jednym wyjątkiem: nie lubi słowa "wypalenie". Woli inne określenia, takie jak depresja czy napady lęku.

Średnio pacjenci kliniki są leczeni przez dwa miesiące. Chorzy nauczyciele mają ok. 30 sesji terapeutycznych tygodniowo, niektóre przeznaczone są specjalnie dla nauczycieli, inne są otwarte dla wszystkich pacjentów. Ponadto są prowadzone kursy w zakresie rozluźniania mięśni, nauczyciele odgrywają role i uczą się, jak odmawiać przyjmowania większej ilości pracy oraz tego, jak wygospodarować sobie więcej czasu wolnego, aby zająć się hobby. Są również prowadzone konsultacje, na których można porozmawiać o sprawach osobistych.

Zdaniem Hillerta określone problemy w zawodzie nauczyciela powinny być częścią szkolenia nauczycielskiego. - Regularny nadzór powinien być obowiązkowy. Istnieje w innych zawodach społecznych i powinien być jednym z warunków wstępnych, jakie musi spełnić kandydat na nauczyciela - twierdzi. Nie ma na to pieniędzy, ale na podstawie badań Hillerta udało się uruchomić autorski program mentorski.

Michael Glockner jest pewien, że są także inni nauczyciele w jego szkole, którzy są przepracowani i mogą się załamać. Jest to jeden z powodów, dla których nie boi się mówić o tym, co go spotkało. Powiedział innym nauczycielom, dlaczego nie będzie go w szkole przez osiem tygodni. Jedynymi osobami, które nie poznają całej prawdy, są jego uczniowie. Za cztery tygodnie Glockner będzie znów stał przy tablicy. Już teraz jego stan poprawił się na tyle, że z nadzieją może patrzeć w przyszłość. - Nie ma na świecie lepszego zawodu od nauczyciela - mówi.

Tłumaczenie: Language Lab Łukasz Kozłowski - tłumacz i lektor